Live Art Ireland z siedzibą w Milford House w Tipperary w Irlandii zostało założone jako Centrum Badań nad Rozwojem Sztuki przez Deej Fabyc i MJ Newell (https://www.nenaghguardian.ie/2022/07/21/art-comes-to-life-in-lower-ormonds-ageing-mansion). Deej Fabyc (https://www.londonmet.ac.uk/profiles/staff/deej-fabyc) jest brytyjsko-australijską artystką konceptualną i performerką z ukończonymi studiami magisterskimi na renomowanym Uniwersytecie Nowej Południowej Walii w Australii oraz z prezentacjami w muzeach Nowego Jorku i Madrytu, a także w ICA czy w galerii Whitechapel w Londynie. Mark J Newell (https://www.tvguide.com/celebrities/mark-newell/3030499295) to irlandzki aktor i muzyk, który grał w amerykańskich i irlandzkich produkcjach. W 2000 roku para artystów przeprowadziła się z Londynu do Irlandii, gdzie nabyła zabytkową posiadłość w celu rozwijania awangardowych praktyk performatywnych.

Deej Fabyc i Mark J Newell postanowili propagować sztukę na żywo powstałą poza głównym instytucjonalnym nurtem. „Nasze plany mają na celu wspieranie wybitnych multidyscyplinarnych eksperymentów. Celem jest stworzenie możliwości pracy dla zarówno lokalnych, jak i międzynarodowych twórców wypowiadających sią w dziedzinie performansu, tańca współczesnego, praktyk partycypatorskich oraz filmu i wideo”.

W ciągu niespełna dwóch lat ich nowo powstała rezydencja gościła wielu ciekawych artystów performansu, jak Veronica Pena (Hiszpania, Stany Zjednoczone), Paul Regan (Irlandia), Lisa Neuman (Stany Zjednoczone, Irlandia), Sinead O;Donnell (Irlandia), Mark Leahy (Irlandia Anglia). Zorganizowano także festiwale performansu Convergance oraz warsztaty z udziałem pary meksykańsko-amerykańskich perforemerów prowokatorów: Guillerma Gómez-Peñy i Balitroniki Gómez (La Pocha Nostra) (https://www.impulstanz.com/research/id4047).

W maju 2023 roku wzięłam udział w konkursie „The Grass” – ogłoszonym przez Live Art Ireland, a dotyczącym rozprawy z krajobrazem trawy i dzikiej przyrody. Moja koncepcja zagwarantowała mi zaproszenie do rezydencji artystycznej w Milford House (https://www.live-art.ie/2023/10/28/alexandra-holownia) w celu przeprowadzenia badań oraz zrealizowania performansu w relacji z naturą (https://www.ihh.ie/index.cfm/houses/house/name/Milford%20House). Osiemnastego października 2023 roku dotarłam do usytuowanego między łąkami i polami samotnego zabytkowego pałacu, pełnego przestronnych wnętrz wypełnionych starymi meblami, żyrandolami i obrazami. Duże wrażenie wywarły na mnie „sala niebieska”, „pokój czerwony”, przestrzenie dla tancerzy oraz szklana weranda na parterze budynku. Zafascynowały odcienie biało-beżowych ścian, gipsowe stiuki, drewniane okiennice, śpiące motyle, które raz po raz przebudzane, szybowały nad głową. Wszystko to zadziałało na wyobraźnię i pobudziło do działania. Do Irlandii zabrałam ze sobą starą książkę Ulisses Jamesa Joyce’a. Wiązało się to z sentymentem i ze wspomnieniami mojej pracy dyplomowej, jaką była inscenizacja urywka Nocnego Miasta z Ulissesa w Studium Scenografii Józefa Szajny w Warszawie. W Irlandii postanowiłam powrócić do tego tematu. W pierwszych dniach pobytu, ze względu na deszczową pogodę, to nie zieleń ogrodu, lecz cudowne wnętrza Milford House stanowiły przestrzeń dla mojej pracy. Dwudziestego ósmego października za zgodą właścicielki domu, Deej Fabyc, zorganizowałam w Milford House popołudniowe spotkanie performerów. Do udziału zaprosiłam osoby przebywające w tym czasie w rezydencji: Emmę Regada Garbayo (Andora), Mariyę Hoyin (Ukraina), Volodymyra Topiya (Ukraina). Każdy z nas wykonał performance na dowolny temat, od literatury po naturę i osobiste refleksje. Spotkanie zainaugurowałam dadaistycznym performansem, jakim była improwizacja na temat książki Ulisses Jamesa Joyce’a. Czytałam urywki po polsku i po angielsku. Siedziałam na purpurowym fotelu w „czerwonym pokoju”, pełnym zabytkowych mebli. Ubrana w prowokującą czerwoną bonżurkę, z różą w ustach, wpadałam w zachwyt nad seksistowskimi dialogami irlandzkiego wirtuoza języka (https://www.instagram.com/p/Cy-63qeNDA_/?hl=de). Genialnego pisarza, który – podobnie jak ja – wybrał sztukę, odrzucając wszelkie wartości społeczne, rodzinne i religijne.

Volodymyr Topiy zrealizował swoje działanie w przeszklonej werandzie, pełnej światła. Spośród wielu leżących wokół niego książek spontanicznie wybrał właśnie Ulissesa. Jego performans polegał na dowcipnym wydawaniu z siebie abstrakcyjnych, uniwersalnych dźwięków zrozumiałych w każdej kulturze. „Spotkanie z książką to zawsze spotkanie z językiem. Język tworzy rzeczywistość, opisuje, buduje narrację. Performans nie ma odrębnego języka, bo sam performans jest językiem. Proste gesty albo jeden gest to tak jak jedna litera albo jeden dźwięk, albo jedno brzmienie, które wychodzi z naszych ust” – mówił o swoim wystąpieniu Topiy (https://www.instagram.com/p/Cy-9qwTtKI8/?hl=de).

W majestatycznym, pełnym pozytywnej energii pustym „niebieskim pokoju” Mariya Hoyin zaproponowała akcję zatytułowaną Lizanie ran. Siedząc przed lustrem, otulała swoją twarz liśćmi traw. Podjęła w ten sposób próbę intelektualnego odzwierciedlenia tragicznej rzeczywistości w czasach wojny. „Ten performance to próba spojrzenia i opowiedzenia o problemach twarzą w twarz. Chociaż niektórzy uważają, że lepiej milczeć. Jednak milczenie tylko przykrywa problem, nie rozwiązuje go. Ważne jest, aby mówić o tym, co nas niepokoi i będzie nas niepokoić zawsze” – wyjaśniała Hoyin (https://www.instagram.com/p/Cy-8j2LN3De/?hl=de).

Emma Regada Garbayo z kolei przedstawiła nastrojową historię  Jesień jest tu o relacji człowieka z naturą. Z udziałem lampy usytuowanej na kawałku suchego drewna, czajnika z gorącą wodą oraz książki stworzyła nastrojowe, ruchome obrazy. Barwy używanych przez nią rekwizytów w postaci gałęzi i żółtych liści wspaniale korespondowały z piaskowym kolorem kamiennych ścian i podłogi pomieszczenia magazynu, w którym grała. Wszystko to znakomicie oddawało październikową atmosferę rezydencji (https://www.instagram.com/reel/CzRrpB9ta3B/?hl=de).

W ten sposób w Milford House trenowaliśmy nasz warsztat. Uczestniczący artyści to profesjonalni performerzy i performerki, wywodzący się ze sztuk wizualnych. Ich historie zostały opowiedziane za pomocą rekwizytów i obrazów. Zabrakło między nami jedynie muzy naszych działań, Deej Fabyk, która musiała się poddać rekonwalescencji. Deej Fabyk jest wielką osobowością performansu feministycznego. Pracuje z kostiumami, rekwizytami, a jej interwencje na długo pozostają w pamięci odbiorców. Performance Deej Fabyk dotykają psychologicznych wymiarów osobistego i politycznego doświadczenia traumy, poruszają proces starzenia się, utraty zdrowia psychicznego i przewlekłych chorób (https://www.fabyc.co.uk/index.php/info).

Tekst i zdjęcia: Alexandra Hołownia