Dla osób związanych z Uniwersytetem Artystycznym im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu – ale zapewne również dla wielu innych autorów i autorek podejmujących inicjatywy kreowania namysłu nad sztuką i różnorodnymi jej przejawami – postać Patronki poznańskiej Uczeni oraz jej bogata działalność twórcza mogą stawać się cennym i intrygującym zarazem punktem odniesienia w przypadku konstruowania rozważań i przemyśleń na temat wybranych, współczesnych zjawisk i procesów artystycznych. Magdalena Abakanowicz była z całą pewnością artystką konsekwentną i wybitną, miała niezwykle silną i fascynującą osobowość, a Jej sztuka łączyła się w latach 60. XX wieku z ewidentną rewolucją, jaka dokonywała się na obszarze polskiej i światowej tkaniny artystycznej. A jednak w pewnym momencie swej spektakularnej kariery twórczyni abakanów przestała „patrzeć łaskawym okiem na medium tkaniny”, co między innymi potwierdza jej dość znana i często cytowana zarazem wypowiedź. Przypomnijmy zatem, że Abakanowicz, pod koniec ubiegłego stulecia, z całą stanowczością stwierdziła, że: „abakany przyniosły (…) [jej co prawda] sławę, ale [jednocześnie] obciążyły sobą jak grzechem, do którego nie wolno się przyznawać. Bowiem uprawianie tkactwa zamyka drzwi do świata sztuki”[1]. Przytoczona powyżej wypowiedź może dziś głęboko nas zastanawiać, bowiem skłania ona do zadawania zdecydowanie odmiennych w swej treści pytań. A zatem, czy zawarta w wyznaniu Abakanowicz „gorycz” związana była z odkryciem, że potencjał, nawet niekonwencjonalnie pojmowanej, tkaniny nie pozwalał Jej w pełni urzeczywistniać własnych poszukiwań twórczych; czy też mogło chodzić w tym przypadku o coś zupełnie innego, a więc np. o to, że w latach 80. i 90. XX wieku „koniunktura na tkaninę artystyczną” była na tyle już „wyczerpana”, że nie można było na tym obszarze budować czy też „konsolidować” naprawdę monumentalnej kariery artystycznej i w związku z tym należało dokonywać koniecznych „przekierowań” i zmian w swej działalności twórczej. Oczywiście próba udzielenia odpowiedzi na wskazane powyżej wątpliwości jest bardzo trudna do jednoznacznego, pewnego i ostatecznego rozstrzygnięcia i nie stanowi z całą pewnością celu niniejszego tekstu. Dla nas ważniejsze bowiem wydaje się to, że od lat 80. ubiegłego stulecia Magdalena Abakanowicz, w jakimś sensie, „porzuciła” tkaninę na rzecz bardzo częstego realizowania swych poszukiwań artystycznych na obszarze kreacji rzeźbiarskich. Zmiana ta wydaje się bardzo intrygująca, co może nas skłaniać również do poszukiwania innych przypadków i kontekstów artystycznego „porzucenia” medium tkaniny unikatowej na rzecz wykorzystywania innych środków wizualnych i medialnych określonych artykulacji twórczych. Kiedy zaczniemy takie poszukiwania podejmować, możemy, między innymi, zwrócić uwagę na niezwykle cenne, zaskakujące i wartościowe zarazem przemiany twórcze wpisane w poszukiwania artystyczne prof. Andrzeja Banachowicza – twórcy związanego od wielu lat ze środowiskiem akademickim poznańskiego Uniwersytetu im. Magdaleny Abakanowicz, ale również jednego z najwybitniejszych reprezentantów sztuki z kręgu współczesnej tkaniny unikatowej w Polsce.

Należy przypomnieć, że prof. Andrzej Banachowicz zaczął aktywnie działać na polskiej scenie artystycznej pod koniec lat 70. ubiegłego wieku, po ukończeniu studiów w poznańskiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych, w której studiował w latach 1973-1978, i w której uzyskał dyplom z wyróżnieniem w Pracowni Rzeźby prof. Jana Berdyszaka oraz w Pracowni Projektowania Wystaw prof. Witolda Gyurkovicha. Zasługą jego akademickich nauczycieli było zainteresowanie Go problemami przestrzeni, zarówno w kontekście kreacji „czysto” artystycznych, jak i w wymiarze działalności na obszarze doświadczeń stricte projektowych – co znacząco wpłynęło na jakość i charakter tworzonej przez Artystę w przyszłości sztuki oraz jej interdyscyplinarność i wielowątkowość. W 1980 roku Banachowicz został asystentem prof. Urszuli Plewki-Schmidt, w jednej z pracowni macierzystej Uczelni. Sztuka tej znakomitej artystki, której dorobek z drugiej połowy ubiegłego wieku doskonale przetrwał próbę czasu i wydaje się niezwykle interesujący także i dziś – z całą pewnością znacząco wpłynęła na poszukiwania Andrzeja Banachowicza w latach 80. minionego stulecia. Rozważania o przemijaniu i nietrwałości ludzkiej egzystencji oraz otwarcie na dziedzictwo dawnej sztuki i najwyższej próby profesjonalizm warsztatowy – to tylko niektóre pierwiastki i priorytety twórczości Plewki-Schmidt, które silnie zafascynowały Jej młodego współpracownika na początku jego samodzielnej działalności twórczej. W latach 80. XX wieku Andrzej Banachowicz stworzył wiele klasycznych, monumentalnych tkanin gobelinowych, o realistycznym i narracyjnym zarazem charakterze oraz, zaskakującej, jak na tak młodego autora, perfekcji „czysto” warsztatowej. Do kręgu wspomnianych prac należą między innymi, takie kompozycje, jak: „Król łąki” z 1984 roku (odnoszący się do motywów siedemnastowiecznego malarstwa o tematyce animalistycznej), czy tkacki obraz z 1987 roku zatytułowany „Ultra Vives” (przypominający odbiorcom wybrane motywy polskiej kultury sarmackiej epoki baroku). Należy jednak podkreślić, że najważniejszą realizacją Artysty z wczesnego okresu Jego poszukiwań twórczych jest z całą pewnością praca zatytułowana „Człowiek z poduszką”, stworzona przez Autora w 1983 roku. Tytułowy bohater wspomnianej tkaniny staje się wieloznaczną i wymowną treściowo figurą symboliczną, wskazującą na temporalne związki przeszłości, teraźniejszości i przyszłości oraz rozmaite rozterki egzystencjalne, które są udziałem każdego człowieka – niezależnie od epoki, w której przyszło mu żyć. Profesor Banachowicz wielokrotnie wykorzystywał motyw „człowieka z poduszką” w kolejnych swoich realizacjach, i to zarówno z dziedziny tkaniny gobelinowej, jak i z dziedziny artystycznej instalacji; czy, znacznie później, w pracach cyfrowych drukowanych na metalu, o których będzie jeszcze mowa w niniejszym tekście. Przypomnijmy, że figuratywny autocytat „człowieka z poduszką” lub jego fragmenty pojawiały się wielokrotnie w przeciągu wielu lat na mistrzowskich tkaninach unikatowych prof. Banachowicza, takich jak, między innymi, dzieła zatytułowane odpowiednio: „Non omnis moriar” (1992), „Koniec wieku” (1997), „Spacer w niebiosach” (2002), „Sum, ut fiam… M.M.O” (2008), „Vivat Generi Libertas” (2010) czy „Ave Silentio Muzarum” (2012). Należy podkreślić, że ów „migrujący motyw autocytacyjny” – osadzany w nowych kontekstach, swoistych „interfejsach” – kreował w przypadku wymienionych powyżej dzieł dodatkowe znaczenia i zakresy emocji, określając zarazem rytmy continuum i przemiany, tak charakterystyczne dla wielu inicjatyw twórczych poznańskiego artysty. Twórcy, dla którego bardzo istotne było również kreowanie różnorodnych realizacji i artefaktów przestrzennych. I tak na przykład, powstawanie artystycznych obiektów, związane było z pasją gromadzenia przez Artystę rozmaitych „fragmentów rzeczywistości” oraz z Jego potrzebą spontanicznej kreacji w przestrzeni. Potrzeba tego rodzaju wynikała również ze swoistego „znużenia Autora iluzją tkaniny” oraz Jego zmęczenia żmudnymi i czasochłonnymi zarazem procesami przygotowawczymi i realizacyjnymi – koniecznymi w przypadku tkania monumentalnych kompozycji gobelinowych. Kameralny obiekt przestrzenny dawał prof. Banachowiczowi możliwość „spontanicznego kreowania własnych wyobrażeń” dotyczących człowieka, świata, kultury, czy rozmaitych regionów cywilizacyjnych; jak również sugerowania pewnych ogólnych tropów refleksji symbolicznych i metaforycznych oraz „dotykania” tego, co pierwotne i w jakimś sensie sytuujące się „poza czasem i znanymi nam wymiarami doczesności”. Artysta wykorzystywał we wspomnianych dziełach rozmaite materiały, często niewywodzące się z tradycji tkaniny artystycznej, zbliżał się również do poetyk quasi-surrealistycznych oraz do konstruowania niekonwencjonalnie pojmowanych małych form „rzeźbiarskich”, ożywianych niekiedy silną autorską fascynacją przedmiotem „gotowym” bądź „znalezionym”. Wszystkie wymienione powyżej preferencje doskonale widoczne są w takich kameralnych realizacjach Artysty, jak: „Interior: Serce Ralpha” czy „Australian of Unit Travel” (obie prace z 1997 roku), jak również w dwa lata późniejszym, tajemniczym „obiekcie-woluminie”, usytuowanym w rozbudowanym kontekście przestrzennym i zatytułowanym przez Autora „Czytanie z księgi”. Praca ta przywodzi na myśl jakiś nieznany rytuał, prastarą tajemnicę, fascynującą, jednak niemożliwą już dziś do jednoznacznego i racjonalnego rozszyfrowania.

W latach 90. ubiegłego wielu prof. Andrzej Banachowicz stworzył również wiele zaskakujących instalacji, w których, nawet, jeśli występowały elementy gobelinowe, to kontekst ich wykorzystania implikował ewidentnie indywidualny i niekonwencjonalny zarazem wymiar ich funkcjonowania. Doskonałym przykładem takiej sytuacji, jest chociażby niekonwencjonalna instalacja z 1992 roku zatytułowana „Non Omnis Moriar”, stworzona z wykorzystaniem tkaniny unikatowej pod tym samym tytułem. Istotną wartość wspomnianej aranżacji przestrzennej potwierdza nagrodzenie jej, także w 1992 roku, Brązowym Medalem na 7. Międzynarodowym Triennale Tkaniny w Łodzi. Norbert Zawisza tak opisuje to niezwykle intrygujące dzieło sztuki: „była to kompozycja przestrzenna powtarzająca w gobelinie czterokrotnie, silnie przeskalowany, bezgłowy kadr człowieka z poduszką. Środkowa część gobelinu została obstawiona w sześciokąt wielkimi – równymi z nim wysokością – płytami szkła. (…) Zewnętrzne powierzchnie szklanych tafli odbijały świat wokół i obserwatora, przekazując i »mieszając« jego obraz z odbiciami człowieka z poduszką. Niestety, żadna dokumentacja fotograficzna czy filmowa nie jest w stanie zrelacjonować (…) zjawiskowości »Non omnis moriar«”[2]. Przypomniana powyżej realizacja artystyczna prof. Andrzeja Banachowicza wskazuje na Jego potrzebę inicjowania procesów „dematerializacji” tego, co wizualne oraz „transfiguracji” namacalnej materialności tkaninowego splotu i tworzywa – co częściowo starał się uzyskać Artysta w omawianej powyżej instalacji, a co w o wiele silniejszym i zdecydowanym stopniu będzie czynił w swojej twórczości po 2015 roku. Nie wyprzedzajmy jednak faktów i powróćmy do czasu poszukiwań artystycznych prof. Banachowicza z przełomu XX i XXI wieku. W ich kontekście warto zauważyć, że dzięki doświadczeniom twórczym z lat 80. i 90. ubiegłego stulecia – Andrzej Banachowicz po roku 2000 z powodzeniem zacznie stosować symultanizm artykulacji artystycznych, w zależności od potrzeb, wykorzystujących medium tkaniny gobelinowej, obiektu przestrzennego czy tkackiej instalacji, w taki jednak sposób, że, jak zauważył to Ryszard Solik: „wszelka oczywistość podlegała tutaj znaczącej deprecjacji (…), [bowiem] instalacje tkackie i tkaniny [Andrzeja Banachowicza] w znaczący sposób przeformułowują nasze myślenie o tkaninie artystycznej”[3], a sam Artysta nie tylko medium tkaniny czynił elementem konstruującym reprezentacje tworzonej przez siebie sztuki. Elementem takim mogło być równie dobrze niekonwencjonalnie pojmowane medium rzeźby, czego doskonałym przykładem jest choćby realizacja plenerowa tego rodzaju, stworzona przez Autora w poznańskim Parku Cytadela w 2009 roku i opatrzona przez Niego symbolicznym i wieloznacznym tytułem: „Ziarno. Epitafium Życia”. Wspomniane dzieło otwarte jest na rozmaite znaczenia i interpretacje dotyczące przemijania, związków życia i śmierci oraz cykliczności porządku otaczającego nas świata; natomiast umieszczenie omawianej kompozycji na poznańskiej Cytadeli, miejscu forsownych walk stoczonych tu pod koniec II wojny światowej, zakończonych śmiercią wielu ludzi (miejscu, które zostało później odbudowane jako przyjazny poznaniakom park) – staje się także swoistym przypomnieniem o pokładach pamięci wspomnianego miejsca, odnosząc nas, po raz kolejny, do związków śmierci i odrodzenia, tyle tylko, że ukierunkowanych na określone wydarzenia historyczne pierwszej połowy ubiegłego stulecia. Przestrzenie pamięci ważne są również w niekonwencjonalnej instalacji tkackiej pt. „Ecco Signum”, stworzonej przez Artystę w latach 2012-2015. Autor tak przybliża nam specyfikę wspomnianej realizacji: „To splot nie tyle nici, co wątków wspomnień. Tak, jak snucie opowieści, w księgach z kartami bez liter, stron i zdań, z treścią dla wyobraźni. »Tekst jak tkanina« – pisał Roland Barthes. Czytelnik wypowiada »to« i staje się kolejnym wątkiem wplecionym w osnowę tkaniny (…) Te »obrazy – tkaniny – przestrzenie« składają się więc na język duchowy. Tego, co niedostępne – i w rzeczywistości niepojmowalne”[4]. Oba przypomniane powyżej przykłady, a więc: rzeźba plenerowa „Ziarno. Epitafium Życia” oraz instalacja tkacka „Ecco Signum” – wyraźnie wskazują na to, że w twórczości prof. Andrzeja Banachowicza, to nie „zachwyt medium” decyduje o postaci poszczególnych Jego dzieł, lecz raczej pewne ogólnie pojmowane preferencje twórcze oraz chęć objawiania odbiorcom określonych oraz wieloznacznych przekazów i sugestii treściowych. Forma wizualna – każdorazowo określona mistrzowsko i perfekcyjnie – ma zatem pełnić w tym przypadku funkcję służebną wobec przekazu treściowego i emotywnego, plasując się zarazem w przestrzeni medium najbardziej odpowiedniego zdaniem Autora wobec istotnych w Jego ujęciu zadań treściotwórczych.[5] W takim kontekście szczególnego znaczenia nabierają prace Artysty tworzone przez Niego od 2015 roku, w których ewidentnie zauważalne staje „odejście od tkaniny, ale zarazem zachowanie o niej pamięci”, poprzez autocytacyjne przywoływanie przejawów własnego dorobku dotyczącego kompozycji gobelinowych, realizowane jednak dzięki możliwościom nowoczesnych, fotograficznych i drukarskich, technik cyfrowych. Powstawanie prac, o których mowa była powyżej, związane jest z niezwykle zdyscyplinowaną pod względem koncepcyjnym, metodą działań. Artysta fotografuje specjalnie wybrane fragmenty swoich wcześniejszych kompozycji tkaninowych, poddaje je w środowisku cyfrowym odpowiedniej obróbce (np. w celu uzyskania adekwatnych relacji kolorystycznych czy kompozycyjnych) po czym, na podstawie odpowiednio przygotowanych plików digitalnych, uzyskuje wydruki fotografii na aluminium, na materiale typu dibond. Wydruki takie pozwalają uzyskiwać szczególnie interesujący typ obrazu: świetlisty, emanujący specyficznym blaskiem, który można jeszcze mocniej spotęgować poprzez zastosowanie odpowiedniego oświetlenia zewnętrznego. Przypomina on nieco obraz malarski, ale ujawnia również ewidentne wobec niego różnice. Inaczej odbija światło, nie ma faktury, może być zarazem chłodny, jak i zmysłowy w swym oddziaływaniu „czysto” wizualnym. We wspomniany powyżej sposób powstały, między innymi, takie prace Artysty jak: „Ecco Signum”, seria „Moenibus”, „Memoria Principiorum”, „Hipotezy o Marsie”, „Nieznana Materia”, „Ignotum Planetae”, „Per Transitum I”, czy najnowsza seria kompozycji z 2024 roku zatytułowana „Comparatio”. Wszystkie wymienione powyżej cyfrowe obrazy prof. Andrzeja Banachowicza są z całą pewnością bardzo atrakcyjne pod względem czysto wizualnym. Na tym jednak sprawa się nie kończy, bowiem „atrakcyjność powierzchni” i zawsze nienagannej jej kompozycji – jest w tym przypadku tylko jednym z wielu obszarów możliwych recepcji zaproponowanych dzieł. Pamiętajmy o tym, że odnoszą się one także do wcześniejszych realizacji Autora, a niektóre z nich zawierają rozmaite, treściowo wymowne, najczęściej łacińskie, „napisy-inskrypcje”, istniejące także w strukturach tkanin będących ich „pierwowzorami”. Z kolei związki dialogiczne występujące pomiędzy nowymi kompozycjami a ich pierwotnymi odniesieniami oraz sensy zakodowane przez Autora w proponowanych przez Niego tytułach i frazach tekstowych – mogą zapraszać odbiorców do poszukiwania rozmaitych znaczeń, konstruowania różnorodnych w charakterze przemyśleń i refleksji, jednakże bez jakiegokolwiek ortodoksyjnie narzucanego nam „przymusu interpretacji”. Profesor Banachowicz fotografując fragmenty swoich wcześniejszych kompozycji tkaninowych w celu stworzenia ich fragmentarycznych, świetlistych odwzorowań, uzyskiwanych dzięki nowoczesnym metodom druku na metalu, nie tylko cytuje detale swoich wcześniejszych dzieł. Nacechowane silną materialnością struktury – stworzonych przez Artystę w przeszłości kompozycji i instalacji tkackich – ulegają tu swoistej „dematerializacji”, o której marzył Twórca także na wcześniejszych etapach swych poszukiwań artystycznych. Paradoksalnie jednak obecnie uzyskiwana „dematerializacja” może pogłębiać potencjał symboliczny i metaforyczny cytowanych „pierwowzorów”. Może ona również silnie wskazywać na ich refleksyjność i zakodowaną w nich szeroko pojmowaną duchowość. Poza tym, cyfrowe obrazy prof. Banachowicza łączą się również z takimi inwencjami Autora, które kreują kontekstualnie nowe jakości kolorystyczne, teksturalne, kompozycyjne, przedstawieniowe czy treściowe – co nadaje im wyjątkowego charakteru i każe się nam jeszcze silniej zastanawiać nad odmiennością tychże obrazów wobec ich wcześniejszych, prymarnych, artystycznych „punktów odniesień”.[6]

Odnosząc się do wszystkich odnotowanych powyżej uwag, jak można by jednak ogólnie podsumować rozważania o sztuce przedstawione w niniejszym tekście? Wydaje się, że znając przemiany twórcze, jakie związane były i są nadal z rozwojem twórczości prof. Andrzeja Banachowicza – jasne staje się to, że relacje tego Artysty wobec potencjału tkaniny artystycznej są niezwykle złożone i w pozytywnym tego słowa znaczeniu – niejednoznaczne. Z całą pewnością prof. Banachowicz ceni wspomniany potencjał, ma w swoim dorobku znakomite pod względem artystycznym i warsztatowym monumentalne kompozycje gobelinowe, jest jednocześnie jednym z najbardziej cenionych, współczesnych reprezentantów sztuki tkaniny unikatowej w Polsce. A jednak, podobnie jak Magdalena Abakanowicz, na pewnym etapie swej działalności twórczej, odszedł On od tkania na rzecz artykulacji swych koncepcji artystycznych w innym niż tkackie medium sztuk wizualnych. Po wielu latach tworzenia tkanin unikatowych Artysta doskonale wiedział, że potrafi to doskonale czynić, lecz z drugiej strony od długiego czasu pragnął zdystansować się wobec swego rodzaju „głuchości, siermiężności i dosłowności materii tkackiego splotu” na rzecz akcentowania relatywnej „niematerialności” potencjalnego wizualnego artefaktu. Tropem, który pozwolił to prof. Banachowiczowi urzeczywistnić są cyfrowe odwzorowania fragmentów Jego wcześniejszych kompozycji tkaninowych. Wspomniany trop pozwolił również Artyście na „odejście od tkaniny przy jednoczesnym zachowaniu o niej pamięci” – co ważne jednak, w wymiarze indywidualnych, ale również na swój sposób „uniwersalnych” i zdecydowanie pozakoniunkturalnych kontekstów i zależności twórczych. Staje się to niezwykle cennym osiągnięciem tego Twórcy – wartym szczególnej uwagi i szacunku – szczególnie dzisiaj w uniwersum wielu najnowszych przemian i zjawisk zauważalnych we współczesnej kulturze i sztuce.

 

 

[1] Cyt za: Magdalena Abakanowicz, red. W. Krukowski i inni, CSW „Zamek Ujazdowski”, Warszawa, 1995, s. 28.

[2] N. Zawisza, Współczesna tkanina w Polsce. Lektury, listy rozmowy,  Galeria „Test” Mazowieckiego Instytutu Kultury w Warszawie, Warszawa, 2017, s. 16.

[3]  R. Solik, Obiekty rzeczywistością tkane, (w:) „Arteon. Magazyn o sztuce”, nr 4(36)/2003, s. 36-37.

[4] Cytat z zapisków prof. A. Banachowicza z prywatnego archiwum Artysty.

[5] Zob. więcej uwag na temat całokształtu twórczości prof. A. Banachowicza: R. Boettner-Łubowski, Andrzej Banachowicz/ Królestwo tkaniny i inne terytoria, (w:) „Format. Pismo Artystyczne”, nr  81/2019, s. 68-72.

[6] Zob. więcej na ten temat:  R. Boettner-Łubowski, Tkanina – medialna migracja – autocytat. Wybrane poszukiwania artystyczne prof. Andrzeja Banachowicza (w:) „Zeszyty Artystyczne”, nr 2(44)/2023, s. 81-93.

 

Tekst: Rafał Boettner-Łubowski

Zdjęcia: Mateusz Kowalczyk

 

ANDRZEJ BANACHOWICZ / OBSZARY EKSPLORACJI
17.10.2024-10.11.2024 – Galeria Nowa Scena UAP w Poznaniu
Aleje Marcinkowskiego 28
organizator: Fundacja Nowa UAP
Kurator: prof. dr hab. Rafał Boettner-Łubowski

Publikacja poświęcona wystawie