Do 20 sierpnia 2023 roku w Kommunale Galerie Berlin trwa poświęcona tematyce lasu wystawa Der Wald wird Chor (Las staje się chórem), której kuratorką jest Marta Smolińska (https://cutt.ly/WwgBxLRK). Las jest dla wielu miejscem relaksu, medytacji, można w nim doświadczać natury, odkrywać nieznaną faunę i florę. W wielu kulturach przez stulecia las pełnił różne funkcje i różnie był odbierany. W rejonie północnogermańskim w czasach pogańskich istniały święte gaje, w których ludzie składali ofiary bogom. Lipa symbolizowała boginię miłości, a dąb uosabiał boga grzmotów i burzy. Kiedy wiara chrześcijańska zaczęła dominować w Europie, od późnej starożytności do wczesnego średniowiecza chrześcijańscy misjonarze czynili wszystko, aby zniszczyć kult drzew. W 723 roku papież Grzegorz II zlecił misjonarzowi Bonifatiusowi spiłowanie dębów w pobliżu Geismar w dzisiejszej Hesji. Podczas chrystianizacji misjonarze zniszczyli wszystkie leśne sanktuaria. Las postrzegali jako zły, grzeszny i mroczny obszar, zamieszkiwany przez demony, duchy, dzikie zwierzęta i rabusiów. Religia katolicka zakotwiczyła w umysłach ludzkich wizerunek niebezpiecznego lasu. „Bory germańskie są makabryczne, a bagna obrzydliwe” – pisał w starożytności rzymski historyk Tacyt (https://cutt.ly/ZwgBx4GW).
W średniowieczu powstawały baśnie i podania o groźnym, tajemniczym lesie. Na przykład w dwunastowiecznym eposie Pieśń o Nibelungach. Starożytna epopeja niemiecka w dwóch częściach mistrz Mimer wysyła młodego Zygfryda do ciemnego lasu, licząc na to, że zgładzi go tam monstrum. Kilka stuleci później, gdy wojska napoleońskie wkroczyły do Niemiec, zrodził się pomysł posadzenia drzew na granicach z Francją, aby Francuzi mogli się w nich zagubić, tak jak kiedyś robili to Rzymianie.
Niemiecki malarz Caspar David Friedrich w obrazie Chasseur im Wald z 1774 roku uwiecznił zagubionego w lesie francuskiego żołnierza. Przedstawił samotnego, małego jak mrówka mężczyznę spoglądającego w górę na potężne, wysokie drzewa (https://cutt.ly/HwgBcu3y). Artyści uczynili z lasu metaforę piękna i natury, symbol uzdrowienia i marzycielskiego świata. W okresie romantyzmu wielu niemieckich poetów, jak Rainer Maria Rilke czy Aladalbert Stifter, oraz malarzy i kompozytorów fascynowało się lasem. Dla braci Grimm las miał duże znaczenie, gdyż w nim właśnie rozgrywały się wszystkie akcje ich bajek. Oprócz Caspara Davida Friedricha las malowali między innymi Ernst Ludwig Kirchner, Otto Müller, Bernhard Schultze, Georg Baselitz, a także Anselm Kiefer, często powracający w obrazach do motywu drzew. W pracy Man im Wald (Człowiek z lasu) z 1971 roku Anselm Kiefer uwidocznił drobną ludzką postać usytuowaną między wieżami majestatycznych pni. W ten sposób przypominał o silnym związku człowieka z naturą i o tym, że zawsze grozi nam utrata tej symbiozy (https://artinwords.de/anselm-kiefer-malerei-und-vitrinen-im-centre-pompidou/anselm-kiefer-mann-im-wald).
Także inni współcześni niemieccy artyści konceptualni za główny temat swojej twórczości obierali krajobrazy duszy lasu. Ciekawe są tu prace między innymi Wolfganga Büschera (https://cutt.ly/PwgBaEQu), Timma Ullricha czy Harry’ego Kramera (https://cutt.ly/9wgBaKb5).
Poza tym mit lasu przywłaszczyli sobie naziści. „»Rasa germańska« powstała z gleby niemieckiej, a Niemcy są potomkami leśnych mieszkańców” – twierdzili narodowi socjaliści, którzy wykorzystywali ruch ochrony przyrody na potrzeby swojej ideologii krwi i ziemi. Ochrona „niemieckiego” lasu była ważnym zadaniem państwa. Budowa autostrad w czasach Trzeciej Rzeszy również musiała być przeprowadzona w harmonii z krajobrazem. Narodowi socjaliści na cześć Adolfa Hitlera sadzili wzdłuż autostrady dęby jako najtrwalsze ze wszystkich drzew. Drzewa te rozmieszczano na wzór swastyki, by mogły być widzialne i wyraźnie rozpoznawalne z lotu ptaka. W kulturze niemieckiej mit lasu ma więc wyjątkowe znaczenie i jest kojarzony z niemiecką tożsamość narodową.
Marta Smolińska zaproponowała wizję lasu jako multisensorycznego ekologicznego fenomenu bez odniesień do niemieckiej mitologii narodowej. Zainspirowana tezami niemieckiego filozofa i poety okresu romantyzmu, Johanna Gottfrieda Herdera, potraktowała las jako zjawisko zapachowe, dźwiękowe, smakowe, dotykowe. Chcąc zrozumieć potrzebę ochrony przyrody, musimy postrzegać jej piękno wszystkimi zmysłami. Użyte w tytule słowo „chór” kuratorka rozumiała jako metaforę sieci łączącej ludzkich i nie-ludzkich twórców. Z perspektywy posthumanistycznej dążyła do równoprawnego pojmowania sztuki i obiektów stworzonych zarówno przez twórców i aktorów, jak i przez zwierzęta, w tym owady. Podparła się tezami antropocenu amerykańskiej filozofki Donny Haraway, opartymi na manifeście „gatunków towarzyszących” (https://cutt.ly/JwgBdG8Z; https://cutt.ly/1wgBdMDp).
Kuratorka zaprosiła dziewięcioro artystów. W wystawie uczestniczyli: Christoph Both-Asmus, Andreas Greiner, Joanna Hoffmann, Georgia Krawiec, Andrei Loginov, Krzysztof Maniak, Anne Peschken i Marek Pisarsky (Urban Art), Karen Scheper. Meksykańska artystka Bárbara Lázara i polska artystka Zorka Wollny wraz z żeńskim psychodelicznym chórem wykonały performans podczas inauguracji wystawy. Chórzystki chodziły po galerii, nawoływały się wzajemnie i pohukiwały, odtwarzając w ten sposób zachowania osób szukających się wzajemnie po lesie. Spodobała mi się idea tej konceptualnej, abstrakcyjnej prezentacji. Zaintrygowała mnie także instalacja z dziwnie nadszarpniętych, jakby obgryzionych drewnianych belek, autorstwa Anne Peschken i Marka Pisarsky’ego. Artyści wystąpili tu jako kuratorzy i zaprezentowali prace wykonane przez bobry i korniki, uważają bowiem, że bóbr, podobnie jak człowiek, dzięki swojej nieograniczonej potrzebie tworzenia potrafi mocno wpłynąć na środowisko. Idee antropocentryczne w sztuce współczesnej poznałam już wcześniej. Na przykład w 2007 roku powstał projekt niemieckiego artysty muzyka Andro Gynia, który mianował się kuratorem sztuki obgryzania kijów (Stockschenbeiss Kunst) swojego psa rasy bokser o imieniu Banny (https://cutt.ly/LwgBgUbd). Z kolei w 2012 roku kuratorka Carolyn Christov-Bakargiev podjęła temat antropocenu podczas documenta 13 (https://cutt.ly/XwgBhy4b; https://cutt.ly/BwgBhzWq).
Duże wrażenie zrobiły na mnie obiekty instalacji dźwiękowych Georgii Krawiec. Zafascynowała mnie fenomenalna seria Waldküre, stworzona z ułożonych na gramofonie, poprzecznie ciętych krążków pni drzew. Po włączeniu gramofonu przez piętnaście sekund dało się usłyszeć niezwykłą muzykę drzewa. Z kolei Krzysztof Maniak pokazał wideo ze swoich akcji i interwencji w lesie. Artysta przytulał drzewa, całował liście i mech, doświadczając lasu całym swoim ciałem. Andreas Greiner, niemiecki artysta i aktywista, zajmuje się projektowaniem lasów przyszłości. Oglądamy między innymi jego kompozycję składającą się z nasion różnych gatunków drzew. Twórca inicjuje wraz z mieszkańcami różnych regionów Niemiec wspólne sadzenie drzew w lesie. Dążąc do poprawy emocjonalnych relacji między człowiekiem a naturą, prowadzi warsztaty z dziećmi i młodzieżą. Joanna Hoffmann, pracująca na styku sztuki i nowych technologii, jest zainspirowana symbiotycznym naturalnym systemem ryzosfery W spektakularnej instalacji VR Rhizone PapiLLa udostępniła mikroskopowe zbliżenia życia toczącego się w obrębie korzeni drzew. Białoruski artysta Andrei Loginov ukazał za pomocą hologramów niekontrolowane formy rzeźbiarskie stworzone przez klany dzikich pszczół.
Berlińska galeria komunalna oprócz wystawy Der Wald wird Chor proponuje w języku niemieckim liczne imprezy towarzyszące. Dziewiątego sierpnia o godzinie osiemnastej odbył się odczyt Andreasa Greinera na temat leśnego aktywizmu w sztuce, a szesnastego sierpnia o godzinie osiemnastej Marta Smolińska dokonała oprowadzenia kuratorskiego. Dwudziestego sierpnia o godzinie piętnastej wystawę zakończył wykład performatywny Anne Peschken zatytułowany Bibergrüße (Pozdrowienia od Bobra).

Tekst i zdjęcia: Alexandra Holownia