„Nie szukałam swego głosu, ale wszystkich głosów, zwłaszcza tych, których nikt nie słuchał, głosów doliny, która jest fragmentem wszystkich dolin świata”. Franca Ghitti

POCZĄTKI
Dawno temu, gdy ustępujący lodowiec formował kształt gór, tworzył jeziora i zostawiał pamiątki w postaci monumentalnych piaskowców, klimat stał się na tyle przyjazny, że w doliny zaczęli przybywać ludzie. Pierwotne plemiona uprawiały rośliny, zakładały osady, hodowały zwierzęta, potrafiły nawet wznosić megalityczne budowle. Nauka nazywa ich czas „rewolucją neolityczną”(1) . Życie we wspólnocie wymagało wymiany informacji, wyrażania emocji i organizacji. Mutacja genu mowy pozwoliła człowiekowi na prawdziwą ekspansję myśli. Rozwój języka przyniósł zaś kolejny przełom: protopismo. Zapis istnienia. Dziennik wydarzeń, wskazówki na przyszłość i lekcje dla potomnych. To właśnie gest, narzędzie i znak postrzegamy jako domeny rozwoju psychologii cywilizacji, społeczne pochodzenie wyższych funkcji psychicznych człowieka.

Rysunki w jaskiniach oraz ryty naskalne znajdują się w wielu miejscach globu, lecz tylko jedna dolina na świecie może szczycić się tym, że ma ich najwięcej: Dolina Znaków Val Camonica. Przed romanizacją doświadczała istnego przemarszu ludów, które osiedlając się, zapewniły obszarowi różnorodność i wymianę kulturową. I chociaż swoją nazwę zawdzięcza Kamunom(2) , to znalezione artefakty są niezbitym dowodem, że Etruskowie i Celtowie dotarli tu również(3) . Prastara i tajemnicza Val Camonica wciąż zaskakuje oraz uczy pokory. Wystarczy spojrzeć na Rosa Camuna(4) (badacze nieśmiało upatrują w tym znaku astrolabium służące do liczenia czasu), aby wyzbyć się zgubnego przekonania o wyższości współczesnych nad ludami pierwotnymi.

MIEJSCE
Osiemnastowieczny klasztor w Darfo Boario Terme(5) zbudowano nad rzeką, na planie kwadratu, z dziedzińcem pośrodku i kamienną wieczną fontanną. Cisza, harmonia i odosobnienie przez lata służyły zakonnicom. Kiedy odeszły, obiekt utracił świetność. Dziś, po gruntownym remoncie, nadal ceni się tu spokój. Budynek mieści okazałą bibliotekę publiczną, konserwatorium muzyczne oraz niedawno otwarte Muzeum Sztuki Współczesnej. Sale wystawowe znajdują się na parterze. Można tu wejść od strony dziedzińca lub dostać się bezpośrednio z głównej ulicy. Wcześniej jednak należy zaanonsować swoje przybycie.

Będąc w środku, wyraźnie wyczuwa się zapach drewna. Świeżo bielone kamienie murów są pofałdowane i sterylnie czyste. Wysokie sklepienia sufitów są zamknięte lekkimi smukłymi łukami. Pierwsza sala nie należy do okazałych, ma amfiladowy układ i jest czymś w rodzaju zapowiedzi. Można tu przystanąć i zapoznać się z publikacją, obszernym katalogiem podsumowującym dorobek twórczy artystki, której poświęcono to miejsce. Jej uśmiech zdaje się witać gości u progu. Uwieczniono go na zdjęciu wykonanym w Nowym Jorku w 2008 roku. Artystka jest jeszcze w pełni sił, podnosi dziarsko i sugestywnie jedno ze swoich dzieł – ogromną walizę wykonaną w technice patchworku. Co takiego chciała powiedzieć nam tym pozbawionym ozdób gestem? Bo chciała na pewno. Franca Ghitti to mistrzyni znaków, która uczy czytać „inne alfabety” i rozumieć znaczenia zakodowanych intencji. Poetka, która „pisze rzeźbą”. Językiem absolutnym, esencjonalnym i dosadnym, choć wypełnionym metaforą.

TRANSFORMACJA MYŚLI W FORMĘ
Trasa wystawy rozpoczyna się od serii instalacji „magicznych pudełek”. Duże znaczenie ma tytuł cyklu – Vicinie. Można czytać to jako sąsiedztwa, lecz szukając głębiej w etymologii tego słowa, odnajdziemy łacińskie vicus – wspólnotę ludzi powstałą u schyłku Cesarstwa Rzymskiego, pracującą solidarnie w lasach oraz kuźniach. Wspólnotę wspominaną w dziełach Dantego, która mimo licznych epidemii, głodu i najazdów barbarzyńców przetrwała aż do czasów nowożytnych, połączona więzami lojalności. Artystka fascynuje się tym światem i odtwarza go, przenosząc z jego prehistorii w nową przestrzeń pudełkowych, geometrycznych struktur – habitatów zamieszkiwanych przez symboliczne kształty i postaci. Nawiązuje do idei, zapowiadanej już przez wczesną awangardę, idei rzeźby, w której pustka staje się integralną częścią dzieła. Cykl powstaje w latach 1965–1980 i można go również umieszczać w nurcie arte povera. Rzeźbiarka wykorzystuje takie materiały, jak ścinki tartaczne, zużyte drewno czy wykrzywione gwoździe. Nadaje im nowe znaczenia, przywołując nie tyle pamięć kultury rzemiosła, ile wpływ wspólnoty na kondycję jednostki. W sali „sąsiedzkiej” znajdziemy również silne działanie innych symboli, takich jak narzędzie oraz mapa.

Dalszą trasę zaprojektowano w ten sposób, by wyeksponować część historycznego bruku, jednocześnie pozostawiając archeologiczne znalezisko bezpiecznie daleko od zwiedzających. Chcąc zatem iść dalej, należy uważnie przeprawić się przez pomost, aby tuż za nim zgłębiać tematy czasu i przestrzeni wyrażanych poprzez geometrię. Okrągłe minimalistyczne struktury składające się na cykl Tondi (Rundy) wydają się przetaczać, jakby uchwycone w obiegu, złapane w swojej powtarzalności. Instalacje te, choć zbudowane z żelaza i drewna, mają w sobie subtelną lekkość, która w sugestii ruchu wychodzi daleko poza materialność. Mijając oparte o mur wertykalne obiekty wyglądające jak połacie dachów starożytnych domostw, dochodzimy do ciasnego pomieszczenia bez naturalnego światła. To sekretne miejsce odosobnienia, jakich pełno w dawnych klasztorach. Świetlik u szczytu pokrywają ciężkie, żeliwne kraty. Poniżej znajduje się coś w rodzaju kamiennego ołtarza. Rozłożono na nim wielką księgę, w której „słowa” zapisane zostały przez wyszukaną kompozycję ułożenia gwoździ. Karty księgi Libri chiodati (Przebite księgi) z lat 2007–2012 wydają się krwawić. Drugą pracą jest dużych rozmiarów obiekt zbudowany z żelaznych okuć, połączonych ze sobą na wzór łańcucha. Możemy doszukiwać się tu odniesień do „wrót Europy”, gdyż nawarstwienie napięć i forma przywołują na myśl bramy i barykady, bariery i granice w wymiarze migracji, wygnania bądź wykluczenia. Obie instalacje prezentowane w tej przestrzeni uzyskują zdolność transformacji, kondensując siłę swojego przekazu do niemal liturgicznej mocy. Jednak najbardziej spektakularne dzieła zobaczymy wracając do największej z sal.

Znajdujący się w centrum imponujący Bosco jest majestatycznym lasem drzew inkrustowanych i barwionych, u którego stóp rozpościerają się symetrycznie rozłożone kadzie. Te same, które w starożytnych kuźniach służyły do nalewania stopionego metalu. Obok zaanektowały przestrzeń trzy rozłożyste, niesłychanie sensualne Alberi. Drzewo może symbolizować tu związek człowieka z naturą przez ciąg skojarzeń: Las – Schronienie – Dom. Może także wyrażać wartości rodowe (totem) lub być sanktuarium przodków, których losy zapisuje czas w kolejnych warstwach swojego upływu. Korzenie sięgają do początków świata i natury pochodzenia. Drewno ze swoją pierwotną emocją zmysłową (szorstka faktura kory, zapach) jest niekwestionowanym bohaterem prezentowanych prac, choć znajdujące się obok metalowe pióropusze Albero (liście wykonane z połyskliwych żelaznych odpadów), dzięki promieniom wpadającego światła, wydają się żywymi istotami, zamkniętym duchem prastarej materii.

REFLEKSJE
W czasach chciwej nadprodukcji, inteligentnych algorytmów i dewastacji przyrody skromne muzeum z dala od metropolii, wraz ze swoją selektywnie przemyślaną kolekcją, działa niczym ruch oporu przeciw powierzchowności. Zabiera ważny głos w kwestiach ponadczasowych: tworzyć nowe to szanować, rozumieć i troszczyć się o stare. Symbole prastarych ludów, głosy dawnych plemion, ich sugestie dotyczące pochodzenia świata, obserwacji przyrody, kosmosu. Kalendarze i mapy, wartość pracy i jej rytuały, tradycje i relacje ze wspólnotą. Rozumieć i szanować więź człowieka z jego terytorium, naturalnym środowiskiem, rodziną, domem. Prymitywne, archaiczne czy może jednak zawsze współczesne?

Instalacje i obiekty prezentowane w muzeum przekształcają przestrzeń w ewoluujący koncept. „Miejsce rzeźby” staje się depozytem pojęć ideowych i społecznych, będąc jednocześnie mauzoleum pamięci terytorium i przestrzenią przynależności. Budząc świadomość zbiorową i sugerując istnienie wspólnych kodów formalnych, starożytnego języka spajającego wszystkich ludzi na Ziemi. Uniwersalnego, choć zapomnianego alfabetu.

Sztuka mówi różnymi językami, czasem tworzy dystans, bywa nierozumiana, wymaga atencji i wysiłku intelektu. Mimo to jej mowa trwa w pamięci od pokoleń, przejawiając się w dziełach, które kreuje człowiek z epoki na epokę. Wybitne koncepcje artystyczne mają niezwykłą zdolność do tworzenia unii, stawania się uniwersum emocji i myśli. Siłą napędową dla nowych idei. Dzieje się tak wówczas, gdy intencja artysty niepostrzeżenie staje się naszą ciekawością, gdy poruszeni po wyjściu z muzeum, jeszcze długo zadajemy pytania.

 

[1] Proces rozwoju cywilizacyjnego, w którym człowiek od łowiectwa, zbieractwa i koczownictwa przechodzi do produkcji żywności i hodowli, osiedlając się na wybranych terenach. W naszym kręgu cywilizacyjnym przyjmuje się, że jest to okres od około 10 tysięcy do 4 tysięcy lat p.n.e.

[2] Kamunowie – starożytny lud, który zamieszkiwał dolinę około 5 tysięcy lat p.n.e.

[3] Wygrawerowane na dnie fragmentu misy zachowanej w Narodowym Muzeum Archeologicznym w Mantui alfabetarium pochodzi z etruskiego Castellazzo della Garolda, jednak porównując znalezisko z inskrypcjami kamuńskimi z Camune, wyraźnie widać ich wspólne pochodzenie z języków północnoetruskich.

[4] Róża kamuńska (Rosa Camuna) – symbol Lombardii, ale przede wszystkim nazwa nadana szczególnemu znakowi obecnemu wśród rytów naskalnych w dolinie. Składa się z meandrującej, zamkniętej linii, która wije się wokół dziewięciu śladów. Może być symetryczna, asymetryczna lub tworzyć swastykę. Zawsze zwrócona ku słońcu.

[5] Kurort, który zasłynął z uzdrawiających wód, do dziś oferuje usługi SPA, w pobliżu znajduje się również kanion z bajecznymi widokami oraz jezioro o niespotykanym lazurowym odcieniu – Lago Moro.

Tekst: Zyta Misztal von Blechinger
Zdjęcia: Marek Misztal von Blechinger

Tekst powstał przy współpracy z Museo Franca Ghitti oraz Fondazione „Archivio Franca Ghitti” pod przewodnictwem profesor Marii Luisy Ardizzone z Uniwersytetu Nowojorskiego. Wykorzystano fragmenty materiałów prasowych przygotowanych przez Studio ESSECI (http://www.fondazionearchiviofrancaghitti.com).