Współczesna kondycja świata i jego przyrody jest polem wielu dyskusji oraz przewartościowań dotychczasowych priorytetów. Artyści przyjmują obecnie różne strategie twórcze w celu zbudowania relacji ze środowiskiem. Rozwój technologii i nauki dostarczył wielu narzędzi i nowych możliwości w obszarze artystycznym. W odpowiedzi na wyzwania współczesności Michał Smandek zastanawia się nad tym, jaką wiedzę o świecie i o sobie samym posiadałby człowiek, gdyby poznał mowę innych gatunków. Pszczoły żyją na Ziemi od ponad stu milionów lat, a my wciąż wiemy o nich tak niewiele. I właśnie taka próba odczytania tudzież stworzenia wspólnego międzygatunkowego języka została podjęta 8 listopada 2024 roku w Foundation Rodriguez w Poznaniu na wernisażu wystawy Biblioteka pszczół, której kuratorką jest Agata Rodriguez. W ramach wydarzenia odbyły się interesujące warsztaty, podczas których chętni widzowie mogli samodzielnie uformować kody na świetliście żółtych podłużnych pasmach tkanin moczonych w gorącym wosku. Te indywidualne „wypowiedzi”, opatrzone podpisem w ludzkim języku, wypracowane zostały na wzór pszczelich konwersacji i stopniowo zaczęły wypełniać galerię. Jednak nie indywidualizm był w ogniu zainteresowań, a kolektywna praca nad sporządzeniem zbiorowego archiwum. „Poprzez partycypacyjny charakter projektu autorstwo instalacji zostaje rozłożone na wiele jednostek, na wzór pracy pszczół w ulu, a jej wizualny efekt końcowy poznamy w momencie zakończenia całego wydarzenia” – czytamy w opisie do wystawy. Ostateczny kształt ekspozycji będzie można bowiem zobaczyć podczas finisażu wystawy 6 grudnia 2024 roku, również połączonego z warsztatami.

Michał Smandek jest z wykształcenia rzeźbiarzem (pracuje jako adiunkt w pracowni rzeźby w katowickiej Akademii Sztuk Pięknych), a w swoich działaniach wykorzystuje rozmaite media: nie tylko rzeźbę, ale także fotografię, instalację oraz akcje kolektywno-performatywne, w których podejmuje współpracę zarówno z naturą, jak i z widzami. W twórczości miesza te dziedziny, integruje je i rozszerza. A w głównym polu jego zainteresowań jest przyroda i jej relacja z człowiekiem. Przez wykorzystanie różnorodnych materiałów (również tych pochodzących bezpośrednio z natury) czy realizacje w przestrzeni naturalnej porusza temat jej stopniowej degradacji na skutek powiększających się obszarów ludzkiej obecności. Niezwykle istotna jest dla niego integracja z otoczeniem, stąd częste podróże w celu eksplorowania terenu, docieranie do dalekich wyludnionych miejsc o surowym krajobrazie. Przez nienachalne interwencje w przestrzeni krajobrazu, symulowanie procesów naturalnych oraz kolekcjonowanie znalezionych obiektów angażuje przyrodę w tworzenie własnych projektów.

Michała Smandka zawsze interesowały w sztuce zagadkowość, pierwiastek niezrozumienia, pewien ładunek konceptualny. Sprawczość sztuki, która rezonuje. Jego twórczość, skoncentrowana na realizacjach w obszarze land artu oraz wykorzystaniu nowych materiałów i przestrzeni, przywodzi na myśl praktyki ciągłego rozszerzania medium rzeźby w ramach współczesnych działań artystycznych, także w dużej mierze tych o tematyce ekologicznej. Już Rosalind Krauss w tekście z 1979 roku Sculpture in the Expanded Field zwróciła uwagę na zjawisko rzeźby rozszerzonej, która jest nieskończenie plastyczna, oraz zauważyła, że rzeźbami stają się zjawiska nigdy wcześniej w tych kategoriach niepostrzegane, jak chociażby duże fotografie dokumentujące wiejskie wędrówki czy lustra rozlokowane pod różnymi kątami w pomieszczeniach.

Przykładem takiego „rozszerzenia” jest realizowany od kilku lat projekt Michała Smandka zatytułowany Duch ula. Praca w pasiece skłoniła go do głębszego zainteresowania się strukturą społeczną i komunikacją pszczół: zaczął przyglądać się mechanizmom i relacjom, które w obrębie tej wspólnoty zachodzą. Ostatecznie posłużył się sztuką, by je odczytać i „porozumieć się” z mieszkańcami ula. Umieszczał określone elementy w jego wnętrzu, aby pszczoły mogły zaadoptować je do własnej przestrzeni. W konsekwencji powstała seria wspólnie wykonanych płaskorzeźb z betonu i wosku pszczelego – owady tworzyły woskową strukturę komórek we wskazanych przez artystę punktach. Już wtedy zastanawiał się nad znaczeniem sztucznej inteligencji, nad tym, czy dzięki niej w niedalekiej przyszłości człowiek będzie mógł porozumiewać się z innymi gatunkami. Odczytywane są już między innymi ruchy w „tańcu pszczelim”, które pierwotnie zostały szczegółowo opisane w 1973 roku przez laureata Nagrody Nobla, Karla von Frischa. Jak wiemy, dobrostan ludzi jest w znacznej mierze uwarunkowany kondycją tych niezwykłych owadów, które stopniowo wymierają. Wyartykułowanie opowieści zwierząt stałoby się niezwykłym przełomem.

Projekt zainicjowany w Foundation Rodriguez jest jakby odwróceniem praktykowanego przez Michała Smandka cyklu działań Manual Rest (2014–2021), w którym została ledwie zaznaczona granica między stanem rzeczywistym a artystyczną interwencją. Na poznańskiej wystawie donośnie wybrzmiewają rozważania na temat strategii przetrwania u innych gatunków oraz nad tym, czy były one oparte na indywidualizmie, czy na kolektywnej pracy. Dochodzi tutaj do jawnej „ingerencji” artystycznej z wykorzystaniem sił natury w wyniku podpatrzenia pszczelich praktyk. Jest to naśladownictwo prowadzone ludzką ręką. Na sztandarach sukcesywnie rozwieszanych w tej przestrzeni zostaje odwzorowany przez ludzi komunikat pszczół, kod utrwalony na ażurowym nośniku informacji. Dodatkowo widzowie poruszający się między sztandarami wdychają unoszący się w przestrzeni sugestywny zapach pszczelego wosku.

W projekt Biblioteka pszczół pierwotnie była zaangażowana społeczność Japonii w ramach tegorocznej rezydencji artystycznej w miejscowości Ichinomiya, w Galerii Nokogiri II, i wystawy, którą artysta zrealizował wraz z żoną Olgą Smandek. Nie bez znaczenia jest samo miejsce – dawna fabryka tkanin Hiramatsu Woolen Factory, o długiej tradycji, na terenie której można było podziwiać matryce żakardowych krosien tkackich. Pobyt w Azji mógł stanowić punkt wyjścia rozwoju inicjatywy i tworzenia nowych modeli myślenia o przyszłości w obliczu zmian klimatycznych.

W zbiorze opowiadań Wracać wciąż do domu (1985) Ursuli K. Le Guin – pisarki, która zawsze wyrażała dużą troskę o środowisko – fikcyjna społeczność ludu Kesh żyje w harmonii z przyrodą, unikając nadmiernego eksploatowania zasobów naturalnych. Podobną – obecnie utopijną – wizję międzygatunkowej komunikacji ukazuje instalacja Michała Smandka. Według niego uzyskany kod mógłby być zapisem mowy owadów. Artysta wskazywał już, że podobne zapisy były wykonywane na perforowanych kartach pierwszych komputerów. Dlatego struktura wywieszonych tkanin w Bibliotece pszczół, niczym pismo Braille’a czy kod Morse’a, stanowi symbol nieznanej mowy, która być może dzięki współczesnym zdobyczom techniki zostanie odczytana.

Owady wywołują w ludziach zazwyczaj poczucie obcości, mocną kreską są odcinane od „higienicznego” świata człowieka. Mimo swojej ogromnej różnorodności zazwyczaj wzbudzają w ludziach lęk i wstręt. Przychodzące nam na myśl obrazy rojenia się i kłębiących się mas są zaprzeczeniem indywidualizmu. Społeczność pszczół to negacja jednostkowości zwierzęcego istnienia. W dyskursie naukowym pojedynczy insekt jest jedynie reprezentantem gatunku, odpryskiem większej całości, nigdy – osobnym indywiduum. Formuła warsztatów, podczas których wystawa jest „tworzona”, pokazuje możliwość pozytywnego dialogu w ramach wspólnej pracy. To właśnie u pszczół o przetrwaniu i rozwoju społeczności decyduje kooperacja i wzajemna zależność. W nowoczesnym społeczeństwie prym zaś wiedzie indywidualizm. Na ile będziemy w stanie wskrzesić kolektywizm i społeczne zaufanie? Działania Michała Smandka wychodzą naprzeciw współczesnym potrzebom, na przekór złowieszczym wizjom poruszanym na debatach w ramach szerzącego się climate anxiety. Zamiast ukazywać wymieranie czy zanikanie (jak chociażby zrobił to z wielkimi, stopniowo się roztapiającymi blokami grenlandzkiego lodu Ólafur Elíasson w swojej akcji Ice Watch), artysta wypracowuje z innymi obiecującą, opartą na komunikacji rzeczywistość. Na wystawie pojawiają się również rękawice pszczelarskie, które swoim układem odpowiadają literom z polskiego alfabetu języka migowego – kolejny zagadkowy wymiar tego przedsięwzięcia.

Eksperymenty z pszczołami mogą kojarzyć się z prowadzonymi od lat siedemdziesiątych XX wieku performansami wideo Marka Thomsona. Artysta zafascynowany tymi owadami (również prowadzący własną pasiekę) badał związki między procesami natury a ludzkim działaniem. W realizacji Zanurzenie (1979) umieścił nad czołem pszczelą królową, co sprawiło, że rój robotnic pokrył jego głowę i tors. Michał Smandek również był zainteresowany zależnościami między indywidualną pszczołą a całym rojem oraz relacjami z matką pszczelą. Fascynacje te przełożył na swoje praktyki artystyczne. Konstruował rzeźby i instalacje czy nakierowywał do ich wykonywania zarówno pszczoły, jak i widzów na zasadzie kolektywnej współpracy. Można by wywnioskować, że uczestnicy warsztatów w ramach Biblioteki pszczół zostali „robotnicami” w imię wyższej, przyszłościowej idei.

Akcja Michała Smandka, oparta na wygenerowaniu wspólnego kodu, ma także uświadamiać coraz śmielszą ekspansję ludzką w świat przyrody. Stąd próba nawiązania silniejszego kontaktu z przyrodą i inspirowanie się mechanizmami, które mimowolnie w niej zachodzą. Podobnie było u Yanagiego Yukinoriego, który swoją współpracę z mrówkami rozpoczął w 1988 roku wraz z pracą The Ant Following Plan (Mrówka podążająca za planem). W projekcie tym japoński artysta współtworzył z owadami prostokątny abstrakcyjny obraz składający się z nieregularnych krętych linii – śladów ich wędrówek [1]. Pozostając w świecie mrówek, przychodzi na myśl cykl zdjęć autorstwa Zygmunta Rytki Kontakt (1993), przedstawiający te owady podejmujące się różnych czynności z fragmentem nitki. W rezultacie powstały kompozycje czy układy powiązań.

Artyści od zawsze inspirowali się pięknem i tajemnicą natury, jednak w naszych czasach twórczość artystyczna podejmująca tę tematykę nabiera również edukacyjnego znaczenia – ma skłaniać do przemyśleń, które w konsekwencji mogą doprowadzać do zmian, chociaż tych najmniejszych. Albo do próby dialogu. Niebagatelne znaczenie w tym procesie mieli już Helen Mayer Harrison i Newton Harrison, pionierscy ekoartyści, którzy swoimi realizacjami mieli skłaniać do poszukiwań, odkrywania, uświadamiania oraz do postawy autokrytycznej wobec ludzkich poczynań [2]. Roger Caillois, opisując przypadek modliszki, dowodził, że: „Rozważania te pozwalają na szereg konkluzji, z których najważniejsze jest stwierdzenie, iż człowiek nie jest w przyrodzie odosobniony i że tylko dla siebie samego stanowi szczególny przypadek. W istocie podlega tym samym prawom biologicznym co inne gatunki, lecz w odniesieniu do niego prawa te są mniej widoczne, mniej kategoryczne: »warunkują nie działanie, lecz wyobrażenie«” [3].

Władysław Tatarkiewicz zauważył, że według Greków natura (physis) to prawo, które rządzi zjawiskami – jest ona jedna, konieczna i doskonała [4]. Starożytni Grecy w swoich interpretacjach zjawisk przyrodniczych doszukiwali się harmonii będącej gwarantem jej funkcjonowania. Herodot i Platon pisali o „ekologii opatrznościowej”, według której przyroda jest skonstruowana tak, by każdy gatunek mógł żyć w harmonii z innymi. Wraz z końcem XVIII wieku pojawiły się przełomowe idee darwinizmu i kolejne wielkie pojęcia, takie jak „dobór naturalny” i „walka o byt”. Obecnie stosunek do przyrody uległ pewnemu przeobrażeniu, a posthumanistyczne teorie wychodzą poza ludzką perspektywę, stawiając na piedestale inne byty, zarówno organiczne, jak i techniczne (maszyny, roboty, sztuczną inteligencję). Historia ludzkości pokazuje jednak, że stosunek do organizmów nie-ludzkich wciąż jest dyskusyjny: z jednej strony jesteśmy coraz bardziej świadomi naszej odpowiedzialności wobec zwierząt, zmieniamy prawo i podejmujemy cenne inicjatywy, z drugiej strony w tym samym czasie wzrasta eksploatacja przyrody prowadzona przez człowieka [5].

Michał Smandek zdaje się doszukiwać międzygatunkowej harmonii zarówno w środowisku naturalnym, jak i w połączeniu ze współczesną technologią. Każdy bowiem gatunek – niezależnie od własnego miejsca w procesach ewolucyjnych – jest potrzebny, pełni niepodważalną funkcję. Artysta zastanawia się, czy w naszej proludzkiej rzeczywistości jest miejsce na dialog między różnymi bytami. Już Józef Bańka – analizujący problematykę przyrody i natury ludzkiej w kontekście rozwoju kultury i cywilizacji – wprowadził pojęcie „cywilizacji technicznej”. Technikę, w odróżnieniu od natury, nie charakteryzuje długotrwałość, ale nieustanna zmienność, zawiera ona „intencję nieustannego przekształcania przyrody” [6]. Człowiek w porównaniu ze zwierzęciem posiada liczne braki, a technika służy do ich zniwelowania – to środek, dzięki któremu bezbronny z natury Homo sapiens może stworzyć własne środowisko, w którym żyje relatywnie bezpiecznie.

Dotychczas ludzie uczłowieczali przyrodę, przekształcając ją w „środowisko sztuczne”. A gdyby tak „znaturalizować technikę”, potraktować ją jako narzędzie wyszukania nurtujących odpowiedzi? Sztuczna inteligencja odgrywa coraz większą rolę w badaniach nad komunikacją zwierząt. Dzięki zaawansowanym algorytmom i technologiom analizy danych naukowcy mogą lepiej rozumieć język i zachowania różnych gatunków. Dzieje się tak chociażby przez analizę dźwięków i wokalizacji. Algorytmy sztucznej inteligencji badają nagrania zwierzęcych odgłosów (na przykład śpiew ptaków, nawoływania delfinów, komunikaty nietoperzy) w celu identyfikacji wzorców. Przy użyciu uczenia maszynowego sztuczna inteligencja może klasyfikować różne typy dźwięków i przypisywać im potencjalne znaczenie. Język pszczół (czy „taniec pszczół”) jest jednym z najbardziej fascynujących systemów komunikacji w świecie zwierząt. Obecnie naukowcy wykorzystują sztuczną inteligencję do jeszcze głębszego zrozumienia tego fenomenu. Przecież nasza interpretacja dźwięków i zachowań może być subiektywna, a zatem technologie przyszłości pozwoliłyby nam zgłębić systemy przekazywania informacji wśród pszczół.

Twórczość Michała Smandka pokazuje, że zmiana statusu przyrody w ludzkim świecie odbywa się również w obrębie sztuki współczesnej. Artysta wydobywa i komentuje, a przede wszystkim uczestniczy w złożonych relacjach między ludźmi i zwierzętami. Akcje te przekształcają definicję samej sztuki oraz rozszerzają zakres wykorzystywanych mediów. Pszczoły nie są jedynie tematem projektu, zestawienie ludzkiej sztuki z naturą prowadzi do pogłębienia znaczenia takich terminów, jak sztuka ekologiczna czy land art. Toteż rozumienie aktywności artystycznej jako typowo ludzkiej ulega znacznemu przeobrażeniu, kiedy wkraczają do galerii twory organizmów nie-ludzkich. W wypadku poznańskiej wystawy rozszerzenia te dotyczą poznania języka pszczół. Jeszcze nie potrafimy go odczytać, ale możemy go wspólnie doświadczyć.

 Tekst: Hanna Kostołowska

Zdjęcia: K. Daszkowski, M.Sobierajski, J.Czarnota

  1. Magdalena Furmanik-Kowalska, Owadzi współtwórcy. O wybranych dziełach Lianga Shaojiego i Yanagi Yukinoriego, „Artluk” 2021, nr 1–2, s. 341.
  2. Andrew Brown, Art&Ecology Now, New York 2014, s. 8.
  3. Roger Caillois, Modliszka, [w:] idem, Odpowiedzialność i styl. Eseje, Warszawa 1967, s. 150–151.
  4. Władysław Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. 1: Filozofia starożytna i średniowieczna, Warszawa 1993, s. 27
  5. Piotr Skubała, Czy odkrycia nauk biologicznych mogą zmienić nasz stosunek do zwierząt?, [w:] Człowiek w relacji do zwierząt, roślin i maszyn w kulturze, t. 1: Aspekt posthumanistyczny i transhumanistyczny, red. Justyna Tymieniecka-Suchanek, Katowice 2014, s. 17–18.
  6. Józef Bańka, Zarys filozofii techniki, Katowice 1981, s. 27.